To był zwykły dzień średzkiego urzędnika. Poranne śniadanie, a następnie ciągła walka z nieuczciwymi podatnikami, którzy myślą, że są ponad prawem. Gdybym tego nie lubił, to już dawno bym zwariował, bo praca ta często przypomina walkę z wiatrakami. Jednak każdy najmniejszy sukces ogromnie cieszy. Nic nie zapowiadało, że za parę godzin dokonam zakupu pięknej kolekcjonerki w bardzo okazyjnej cenie...
Na ekranie mojego Xiaomi Redmi Note 4 widniała godzina 12.15. Pomyślałem, że to najwyższa pora na krótką przerwę przy kawie. Powoli odsunąłem krzesło od biurka i podszedłem do stolika z ekspresem. W myślach już czułem ten cudowny smak oraz zapach świeżo mielonej i parzonej kawy Dallmayr Prodomo. Świetnie, że szef kupił nam takie cudowne urządzenie. Po krótkiej chwili rozkoszowałem się już smakiem popołudniowego napoju. Do pełni szczęścia zabrakło mi jedynie rogali maślanych. Nie mogłem ich jednak zjeść, gdyż nie po to płacę wrednej dietetyczce pieniądze, żeby podjadać i oszukiwać samego siebie. Zbyt wiele razy już się okłamywałem i nie wytrzymywałem do końca diety. Ale nie tym razem. Do kawy musiała mi zatem wystarczyć lektura PPE.pl.
Odpaliłem na swoim urzędniczym komputerze przeglądarkę Chrome. Lubię ją, choć nasze pierwsze spotkanie nie wróżyło nam długiej znajomości. Nasz związek jednak rozkwitł i rozwija się nadal. Życia w internecie poza Chromem nie widzę. Taka wirtualna miłość. Chciałem sprawdzić prywatną pocztę, aby przekonać się, ile jeszcze mam czasu, aby odwlec termin płatności faktury za telefon. Odruchowo kliknąłem jednak w zakładkę z PPE.pl. Nie wiem, czy to opatrzność nade mną czuwała, czy mój anioł stróż maczał w tym palce, ale była to bardzo dobra decyzja.
Spośród rzeczy przyjemnych, te radują najbardziej, które się zdarzają najrzadziej.
- Demokryt
Na stronie głównej moją uwagę przykuł nagłówek newsa, który głosił: "Deus Ex: Rozłam Ludzkości. Kolekcjonerka z figurką za 130 zł". Kliknąłem w niego szybko. Można powiedzieć, że rzuciłem się na niego, jak wygłodniałe zwierzę rzuca się na bezbronną ofiarę, która ma stanowić jego pożywienie. Rzuciłem się więc ochoczo, jak wygłodzony tygrys na soczystą gazelę. Autorem informacji o promocji był redaktor Bartosz Dawidowski. W tekście zadał czytelnikom następujące pytanie: "Macie chrapkę na figurkę z Deus Ex: Rozłam Ludzkości? Co tam na figurkę... na całą kolekcjonerkę? Jeśli tak, to Empik ma dla was dobre wieści." Te słowa podziałały na mnie tak dziarsko, że bez zastanowienia kliknąłem w link prowadzący wprost do owego kolekcjonerskiego wydania. Jak się okazało link był błędny, ale bez najmniejszego problemu odnalazłem interesujący mnie produkt na stronie empik.com. Ciamajdą nie jestem. Kupowałem już u nich mnóstwo rzeczy.
Bez wahania dodałem kolekcjonerskie wydanie Deux Ex: Rozłam Ludzkości do koszyka. Gdy doszło już do finalizacji zamówienia i zapłaty za grę naszła mnie chwila rozwagi. Zadałem sobie pytanie: czy ja w ogóle potrzebuję ten produkt? To co, że jego poprzednia cena przekraczała 500 zł, a teraz mogę ją mieć za 130 zł z małym hakiem. Może się bowiem okazać że wydam pieniądze na niepotrzebny mi produkt, a, jak wiadomo, mamona na drzewie nie rośnie. Sama gra trafiła w końcu nie tak dawno temu do usługi PlayStation Plus, więc mogę ją ograć bez ponoszenia dodatkowych opłat. Zacząłem się też zastanawiać, czy ta gra w ogóle mi się spodoba, bo nigdy wcześniej nie miałem z tą serią do czynienia. Biłem się z myślami krótką chwilę, by w końcu podjąć stanowczą decyzję, którą można streścić w dwóch pięknych słowach - jebać to!
Nigdy nie zapominaj najpiękniejszych dni twego życia! Wracaj do nich, ilekroć w twoim życiu wszystko zaczyna się walić.
- Phil Bosmans
Zapytałem sam siebie: kiedy gnojku ostatnio zrobiłeś coś spontanicznego? Kiedy zrobiłeś coś, co nie ma sensu, ale daje radość? Czasami zamiast myśleć trzeba czuć. Jak powiedziała mi kiedyś dobra przyjaciółka: serce jest szybsze od rozumu, dlatego to serca trzeba słuchać. Serce podpowiadało mi, że mam kupić tę grę i przestać wymyślać problemy, które nie istnieją. My jesteśmy tu i teraz. Mamy jedno życie i to jest pewne. Czy istnieje coś poza nim? Hmmm... Jak by nie było trzeba z niego korzystać ile się da. Carpie diem. Tylko radość się liczy. Smutki zamykamy w schowku na szczotki i wyrzucamy klucz do głębokiego oceanu, aby zjadły go jakieś głębinowe potwory. Klik i jebs. Kolekcjonerka zamówiona. Kolejny klik i jebs. Kolekcjonerka zapłacona.
W skład pięknego wydania gry wchodziła oczywiście sama gra w metalowym pudełku, bardzo dobrze wykonana figurka Adama Jensena oraz 48 stronicowy artbook. Oprócz fizycznych dobroci kolekcjonerka zawierała całą cyfrową zawartość wydania premierowego, a więc dodatkową misję w grze wraz z pakietem tajnego agenta, który ułatwia trochę rozgrywkę. Jako bonus dostajemy także cyfrowe książki oraz próbki muzyki z gry.
Im więcej posiadamy radości, tym doskonalsi jesteśmy.
- Baruch Spinoza
Gdzieś z tyłu głowy miałem czarne myśli, że taka korzystna cena może być pomyłką sklepu i zaraz anulują mi zamówienie. Postanowiłem, że będę dobrej myśli bowiem energia podąża za uwagą, dlatego jeśli będę skupiał uwagę na pozytywach, to pozytywne rzeczy będą wydarzały się w moim życiu. Zbyt wiele razy martwiłem się na zapas. Przejmowałem się i niepotrzebnie rujnowałem sobie choćby zdrowie. Wiedziałem, że za ten spokój (ale i cierpliwość) moja tarczyca będzie mi dozgonnie wdzięczna. Jak anulują, to anulują. Mój świat się wtedy nie zawali. Miała to być moja pierwsza kolekcjonerka. Gdyby jednak nie ona, to na pewno w przyszłości trafiłaby się inna w okazyjnej cenie.
W momencie, gdy piszę te słowa paczka z grą oczekuje na odbiór w pobliskim paczkomacie. Tak się składa, że mam dzisiaj urodziny. Prezent kupiłem sobie sam. Wy czytacie te słowa kilka dni po moich urodzinach. Nie piszę tego, żeby wymusić życzenia. Wolę te na żywo od wirtualnych. Wspominam o tym, aby podkreślić, jak wszechświat jest nam przychylny. Trzeba tylko słuchać serca, intuicji, wewnętrznego głosu, a następnie podążać za nim. Nie wszystko ma swoje logiczne wytłumaczenie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz